
Dziś będzie o zachciankach... wiecie co to takiego? Otóż dla mnie to nie ogórki kiszone, na które już nie mogę patrzeć - kiszonki nieźle zbijają cukier, więc i one i wszelkiego rodzaju zakwaszone kapusty mogą się po jakimś czasie znudzić... To nie fast foody, których nigdy nie lubiłam i na szczęście mnie do nich nie ciągnie. To słodycze, za którymi przed ciążą nie przepadałam, a w ciąży absolutnie nie mogę ich dotykać - a mój żołądek i język krzyczą: "jedz, jedz, jedz!".
Ciężko znaleźć substytut, gdy nie wolno ruszać niczego słodkiego, nic z zawartością cukru lub jakiegokolwiek słodu, gdy nawet większość owoców szkodzi. Ale plus jest taki, że po kilku tygodniach diety każde urozmaicenie jest pychotką :)