Cannelloni przeważnie kojarzy się z miękkim nadzieniem warzywnym, a jeśli z mięsem - to przeważnie z mielonym. Jednak miło jest łamać konwenanse, dlatego postanowiłam nadziać makaron nie tylko jesiennymi warzywami i serem pleśniowym, ale także kurczakiem zapieczonym w sosie teriyaki.
Całość zapieczona pod ostrą pierzynką serowo-śmietanową - nasze brzuszki pękały z przejedzenia, nie mogliśmy się powstrzymać!
Składniki
ilość: 2 porcje
* 3/4 opakowania cannelloni
* cebula
* czerwona papryka
* 10 pieczarek
* ser pleśniowy, najlepiej z niebieskim lub zielonym marmurkiem
* pół piersi kurczaka
* sos teriyaki*
* ser żółty
* 1/2 opakowania gęstej, kremowej, śmietany
* pieprz, sól, oliwa
Metoda przygotowania
Przygotowanie: 30 min | Pieczenie: 30 min
1.
Cebulę i pieczarki kroimy w drobną kostkę, paprykę w wąskie paski o długości około 2 cm. Przyprawiamy do smaku. Warzywa dusimy na oliwie, na patelni pod przykryciem, około 25 minut - muszą być miękkie.
2.
Ser pleśniowy kroimy w kostkę, dodajemy do uduszonych warzyw, mieszamy i dusimy całość 5 minut. Zostawiamy do wystygnięcia.
3.
Kurczaka kroimy w wąskie paski i podsmażamy na oliwie. Zalewamy *sosem teriyaki: mieszamy 2 łyżki ciemnego sosu sojowego z 1 łyżką octu sojowego, 1 łyżką sake (lub białego wina) i 1,5-2 łyżkami cukru trzcinowego oraz kilkoma kroplami soku z limonki.
Sos podczas obróbki termicznej zacznie się karmelizować - nabierze ciemnobrązowego koloru oraz zacznie gęstnieć.
4.
Makaron wyjmujemy na durszlak i przelewamy gorącą wodą. Uważamy, aby rurki nie dotykały się (łatwo się wówczas skleją!).
5.
Kurczaka mieszamy z farszem warzywnym. Gdy całość nieco przestygnie - nadziewamy rurki przy pomocy łyżeczki do herbaty. Układamy w naczyniu żaroodpornym.
6.
Ser żółty ścieramy na grubych oczkach tarki i mieszamy ze śmietaną. Dodajemy świeżo zmielonego pieprzu. posypujemy cannelloni dokładnie je pokrywając - odkryte fragmenty po upieczeniu będą twarde i chrupiące.
7.
Wstawiamy do piekarnika na 30 minut, 200 stopni.
Mam właśnie w szafce i miałam zrobić tradycyjnie z mielonym ale Twoja wersja jest ciekawsza:)
OdpowiedzUsuńI jak, i jak wyszło, spróbowałaś? :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie(jesli to do mnie:D)niestety moja wersja bedzie bez plesniaka-nie cierpie go:)
OdpowiedzUsuńJa zamiast pleśniaka dodaję (gdy wiem, że ktoś nie lubi pleśniaka) ser żółty - podczas stygnięcia farszu ładnie go zagęszcza, a smakuje.. mmm.. wyśmienicie! :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam wczoraj na kolacje...było pyszne:))
OdpowiedzUsuńDzieci się wypięły ale my z mężem zjedliśmy ze smakiem.Także bardzo polecam tę wersję:)))
Aha..zapiekłam pod pierzyną z sera żółtego.